Oto faworyt na trenera Świątek. Kontrowersyjna postać. “Nieetyczny sposób”
Iga Świątek nie ma trenera od 4 października. Polka ogłosiła wówczas rozstanie z Tomaszem Wiktorowskim po blisko trzech latach niezwykle owocnej współpracy. “Po 3 latach osiągania największych sukcesów w mojej karierze, zdecydowaliśmy z trenerem Tomaszem Wiktorowskim o zakończeniu naszej współpracy. Chcę zacząć od podziękowań, bo to one są dziś dla mnie najważniejsze. Trener Wiktorowski dołączył do mojego zespołu przed 3 sezonami, gdy bardzo potrzebowałam zmian i świeżego podejścia. Jego doświadczenie, analityczne i strategiczne podejście i ogromna wiedza o tenisie sprawiły, że parę miesięcy później zaczęłam osiągać sukcesy, o których nawet nie marzyłam” – przekazała na Instagramie nasza gwiazda.
W kolejnej wiadomości zaznaczyła, że kolejny szkoleniowiec nie będzie Polakiem. “Z uwagi na tę istotną dla mnie zmianę, daję sobie najbliższe tygodnie na rozpoczęcie współpracy z nowym trenerem. Toczą się już pierwsze rozmowy z trenerami zza granicy, bo czuję, że jestem gotowa na kolejny krok w mojej karierze. Dam znać, gdy podejmę decyzję” – dodała.
Od razu rozpoczęła się oczywiście medialna giełda nazwisk, na której faworytem według wielu wydaje się 44-letni Belg Wim Fissette, który w przeszłości prowadził Japonkę Naomi Osakę, z którą wygrał dwa Wielkie Szlemy. Na jego liście są też: Kim Clijsters, Angelique Kerber, czy Simona Halep, a także Qinwen Zheng. Szczególnie współpraca z Chinką odbiła się bardzo szerokim echem i sprawiła, że Fissette stał się naprawdę kontrowersyjną postacią w świecie tenisa. Ich rozstanie było bowiem bardzo burzliwe, a mistrzyni olimpijska z Paryża płakała. – Podczas US Open wiedziałam, że miał kontakt z zespołem Osaki. Zaraz po meczu z Sabalenką powiedział mi, że czuje, iż nie ma między nami żadnej chemii. Nigdy wcześniej mi tego nie mówił. Czułam się bardzo dziwnie – powiedziała jakiś czas temu w rozmowie “tennis.com”. Dalsza część jej wypowiedzi jest jednak zdecydowanie bardziej przejmująca.