Świątek to nie wszystko. Collins uderzyła raz jeszcze. “Frustrujące i smutne”
Danielle Collins czwartkowej rywalizacji w Paryżu nie będzie wspominać dobrze. Najpierw poddała ćwierćfinałowy mecz turnieju singlowego z Igą Świątek, a bezpośrednio po nim rozpętała awanturę, zarzucając Polce “brak szczerości”. Niedługo później… pożegnała się z rywalizacją w deblu, ostatecznie przekreślając marzenia o medalu igrzysk. Na tym jednak nie koniec, bowiem Amerykanka “na deser” zaatakowała… organizatorów, zrzucając na nich winę za swoją postawę.
Choć spotkanie Świątek – Collins stało na wysokim poziomie, a zwroty akcji sprawiały, że trudno było się wręcz od niego oderwać, po jego zakończeniu niewiele mówi się o samej grze. Uwagę ogniskuje zachowanie Amerykanki w trakcie pojedynku i bezpośrednio po nim. W decydującej partii 30-latka trafiła Polkę piłką tak boleśnie, że potrzebna była krótka przerwa. Tuż po tym, jak zdecydowała się poddać pojedynek, podeszła do naszej zawodniczki i wypowiedziała w jej kierunku kilka słów, wyraźnie zbijając ją z tropu.
O co chodziło? Światło rzucają wypowiedzi Collins dla mediów. Zarzuciła ona liderce światowego rankingu “brak szczerości”. “Nie potrzebuję fałszu” – mówiła, z każdym kolejnym słowem dolewając oliwy do ognia. Świątek zareagowała jak prawdziwa mistrzyni, pokazując wielką klasę. Danielle Collins zaatakowała raz jeszcze