Klątwa nad polskim tenisem? “Niech chociaż Iga zdobędzie brąz”
– Jeszcze raz okazało się, że w tenisie nie ma stuprocentowych faworytów. To jest piękno tej dyscypliny. Iga była faworytką do złota. Niech chociaż zdobędzie brąz – powiedział Marcin Matkowski, były deblista i olimpijczyk. Świątek w półfinale przegrała z Chinką Qinwen Zheng 2:6, 5:7, chociaż w sześciu poprzednich spotkaniach górą zawsze była Polka.
– Stawianie na Igę przez ostatnie tygodnie nie było przesadą , czy “dmuchaniem balonika” . Iga rzeczywiście była największą faworytką do złotego medalu. Stawała się nią tym bardziej że najgroźniejsze rywalki odpadały z rywalizacji wcześniej – stwierdził Matkowski.Zwłaszcza że turniej olimpijski odbywa się na kortach Rolanda Garrosa, czyli tam, gdzie rozgrywany jest corocznie turniej wielkoszlemowy. W nim Polka jest ostatnio dominatorką, ponieważ wygrała trzy ostatnie edycje tej imprezy, a w sumie już czterokrotnie była tam najlepsza.
“Czuję, że w tym meczu byłam bardziej cierpliwa niż ona i potrafiłam poczekać na swoje szanse” – oceniła na gorąco swój sukces Qinwen Zheng.”Popełniłam też mniej błędów niż ona. Iga to jednak zawodniczka, która gdy nawet przegra pierwszego seta, to jest w stanie odwrócić losy meczu i to wielokrotnie robiła, szczególnie ze mną” – dodała.Właśnie błędy, podaje jako jedną z przyczyn porażki Świątek, były deblista.- Widocznie to nie był jej dzień. Popełniła prawie 40 niewymuszonych błędów. To normalnie jej się nie zdarza. Z kolei Chinka musiała ten mecz zagrać genialnie. Mecz życia. I to nie chodzi o sferę techniczną, tylko mentalną. Technicznie można pokonać Igę. Mentalnie trudniej. Zwłaszcza na ziemi. Chince się o udało – przyznał Matkowski.