134 minuty zażartej walki, mistrzyni olimpijska nie ma dość. Szaleństwo w Wuhan, WTA reaguje
Tłum kibiców wstał z miejsc i skanduje jej imię, rywalka ze wzrokiem wbitym w ziemię zaakceptowała porażkę, a zewsząd towarzyszą jej uśmiechy. Qinwen Zheng po trzysetowym boju pokonała w ćwierćfinale WTA Wuhan Jasmine Paolini 6:2, 3:6, 6:3, sprawiając swoim rodakom ogromną radość. Mistrzyni olimpijska na korcie dała kolejny popis, a na jej zwycięstwo zareagować nie omieszkało także WTA.
Próżno szukać obecnie w tourze drugiej zawodniczki dysponującej tak kapitalnym serwisem, jak Qinwen Zheng. Mistrzyni olimpijska niemal w każdym spotkaniu posyła dużo więcej asów od rywalek, a pod tym względem równać się z nią może jedynie Jekaterina Aleksandrowa. Kolejny popis reprezentantka Chin dała w ćwierćfinale w Wuhan z Jasmine Paolini.
Zheng rozpoczęła mecz od wygranej w 1. secie 6:2, kolejny raz czyniąc ze swojego serwisu potężną broń. Druga partia nie układała się jednak już dla niej tak dobrze. Paolini wyeliminowała część błędów i zaczęła wyglądać na zawodniczkę zdolną do odwrócenia losów rywalizacji. Po upływie ponad półtorej godziny było już 1:1, a losy meczu wciąż dalekie były od rozstrzygnięcia.
W decydującej partii Qinwen Zheng znów zdominowała swoją oponentkę w polu serwisowym, trafiając lwią część zagrań już przy pierwszej próbie. Odrzucała Paolini od kortu, choć ta sumiennie wygrywała gemy przy własnym podaniu. Kluczowy dla losów spotkania okazał się ósmy gem, w którym China przełamała Włoszkę i wyszła na prowadzenie 5:3. 7. zawodniczka rankingu WTA wykorzystała już pierwszą piłkę meczową i po 134 minutach zażartej walki wygrała 6:2, 3:6, 6:3, uzupełniając stawkę półfinałów. W całym meczu zaserwowała aż dziesięć asów, co przy zaledwie dwóch Jasmine Paolini potęgowało jej kolosalną przewagę w tym aspekcie.