Sceny pod siatką, “zagotowało się” na Wimbledonie. Grzmią o kompromitacji
Tenisiści z Rosji i Białorusi o dłuższego czasu mogą już rywalizować we wszystkich turniejach, choć nie ma mowy o zbliżającym się końcu wojny w Ukrainie. Ich obecność wzbudza poniekąd kontrowersje z uwagi na napięcia, jakie generuje konflikt pomiędzy zawodnikami z Rosji i Ukrainy. Przypomniała nam o tym przed środowym meczem drugiej rundy Wimbledonu Dajana Jastremska. Ukrainka trafiła w 1/32 na Warwarę Graczową. 23-latka podchodzi z Rosji, jednak od maja 2023 roku występuje już pod inną flagą – francuską. Pomimo zmiany narodowości mogła odczuć wrogość ze strony swojej rywalki.
Przed meczem tenisistki podeszły do siatki, jednak pomimo przyjaznego nastawienia ze strony Graczowej, Jastremska z premedytacją nie podała jej ręki. Zmieszana 23-latka przez chwilę trzymała jeszcze w powietrzu dłoń, po czym cofnęła ją. To nie pierwszy raz, kiedy zawodniczka z Ukrainy daje wyraz wrogości wobec Graczowej.
Panie miały okazję rywalizować także podczas tegorocznego Australian Open. Wtedy również Dajana Jastremska nie podała ręki przeciwniczce – skończyło się jedynie na symbolicznym stuknięciu się rakietami. Pewien niesmak jednak pozostał. Rywalizacja na Wimbledonie była zacięta, ale zakończyła się zwycięstwem Ukrainki. Przegrywała ona po pierwszym secie 3:6, ale zdołała odwrócić losy rywalizacji i ostatecznie pokonała Warwarę Graczową 3:6, 6:4, 7:6(5). Po spotkaniu więcej mówiło się jednak o zachowaniu Jastremskiej, aniżeli jej postawie na korcie.
Postawa Jastremskiej wywołała mieszane reakcje ze strony kibiców. W mediach społecznościowych pojawiło się wiele komentarzy krytykujących Ukrainkę. “Nie wspieram nieprofesjonalnych sportowców. To brak ducha sportu”, “Kompromitujące zachowanie pani z Ukrainy. Takie geste nie doprowadzą do zakończenia wojny i normalizacji”. Nie brakowało jednak również skrajnie odmiennych opinii. “Ona wciąż jest Rosjanką. Zmiana flagi nie robi żadnej różnicy” – brzmiał komentarz jednego z użytkowników.