Iga Świątek sięgnęła po “tajną broń”, kibice oburzeni. Mocne zarzuty pod adresem Polki
Iga Świątek w półfinale turnieju olimpijskiego w Paryżu trafiła na Qinwen Zheng i chociaż była zdecydowaną faworytką starcia, to Chinka postawiła jej niezwykle trudne warunki. Polka w pierwszym secie stanowiła tło dla świetnie dysponowanej rywalki i ugrała zaledwie dwa gemy. A po przegranej partii sięgnęła po swoją “tajną broń”, czyli przerwę toaletową, po której wróciła na kort odmieniona. W sieci wybuchła burza, ale zagrywka Świątek ostatecznie i tak nie przyniosła efektu
Iga Świątek w środę wyeliminowała z turnieju olimpijskiego Danielle Collins, która skreczowała w trzecim secie, a już następnego dnia, w samo południe, przystąpiła do meczu z Qinwen Zheng. Polka była zdecydowaną faworytką półfinałowego starcia, ale fatalnie weszła w mecz. Zawodniczka z Raszyna popełniała wiele niewymuszonych błędów, była wyraźnie spięta i odstawała poziomem gry od rywalki. Ta pozwoliła liderce rankingu WTA na ugranie zaledwie dwóch gemów i zapewne wielu kibiców Polki mogło zwątpić w to, czy ta zdoła odwrócić losy rywalizacji.
Po tym, jak Chinka pewnie wygrała pierwszego seta, Świątek zgłosiła chęć skorzystania z przerwy toaletowej. I na kilka minut zeszła z kortu, co wywołało oburzenie wśród wielu kibiców komentujących przebieg spotkania w serwisie X (dawny Twitter).
Nie brakowało mocnych zarzutów pod adresem Polki, a niektórzy internauci zamieszczający wpisy w języku angielskim wręcz zarzucali jej celową zagrywkę mającą na celu “wybicie” rywalki z uderzenia. I gdy tylko Polka poszła do szatni, zaczęli ironizować, że ta długo na kort nie wróci. “25 minut przerwy na toaletę teraz” – czytamy w jednym z komentarzy. “Zapowiada się dwugodzinna przerwa na toaletę” – stwierdził ktoś inny. Tego typu wpisów jest więcej, a wiele z nich pojawiło się pod wpisem znanego dziennikarza Jose Morgado, który poinformował o tym, że Polka poprosiła o taką przerwę.